Istnieje niezliczona ilość opowiadań na świecie (...) opowiadanie obecne jest we wszystkich czasach, wszystkich miejscach, wszystkich społeczeństwach. Narodziło się wraz z samą historią ludzkości; nie ma ani nigdy nigdzie nie było społeczeństwa nieznającego opowiadania (...) wszystkie klasy, wszystkie grupy ludzkie mają swoje opowiadania (...) opowiadanie drwi sobie z dobrej czy niedobrej literatury; międzynaodowe, ponadczasowe, ogólnokulturalne, jest zawsze obecne, jak życie. R. Barthes
Nie
wiem zatem, czym innym miałabym się zajmować w moim socjologicznym i
pozasocjologicznym życiu. Wiem natomiast, że to już nie jest przelotny
romans, choć zaczęło się od niewinnego (?) uwiedzenia przez opowieść. Stan obecny jest taki, że widzę rzeczywistość poprzez narracje. A może
nawet - sama rzeczywistość nie jest dla mnie niczym innym jak plątaniną
melanżowych wątków.