poniedziałek, 21 marca 2016

Opowieść o depresji albo medycyna narracyjna dla początkujących


'Narracje i choroby' to mój zawieszony, wciąż powracający (w myślach i lekturach) 'projekt'.  Gdy obroniłam doktorat, uznałam, że warto byłoby przyjrzeć się różnego rodzaju opowieściom o chorobach somatycznych (bo wtedy takie narracje wzbudzały moją ciekawość). Wciąż uważam, że to zajmujące historie – nie tylko z naukowego punktu widzenia. To, w jak pasjonujący (i różnorodny) sposób można je interpretować, widać np. w eseju Susan Sontag poświęconym AIDS czy w biografii raka autorstwa Siddharthy Mukherjee'go.  
 

Książką, która także mieści się w pojemnej szufladzie, służącej mi do kolekcjonowania narracji o chorobach (obecnie już nie tylko somatycznych), i na którą chcę Wam tutaj zwrócić uwagę jest  „Ciemność widoma. Esej o depresji” Williama Styrona. 

 

Dobiegający sześćdziesiątki pisarz opowiada w niej o tym, jak - właściwie nie stąd ni zowąd - zaczyna pogrążać się w rozpaczy. I poświęca na to niewiele ponad sto stron - jest przy tym nie tylko zwięzły, ale i żartobliwy. Opisuje swoje przypuszczenia dotyczące przyczyny jego wersji depresji (rezygnacja z dającego wytchnienie picia alkoholu), jej pierwsze objawy (bezsenność i apatię), wizyty u niezbyt rozgarniętego terapeuty (odbywające się dwa razy w tygodniu, co można, szczególnie w Polsce, uznać za terapeutyczny luksus), etap brania psychotropów i etap dewastowania przez chorobę jego dotychczasowego, zawodowego i osobistego, życia, oraz myśli samobójcze i  - wreszcie - pobyt w szpitalu psychiatrycznym.


Do tej pory nie natrafiłam na napisaną przez psychiatrę albo psychologa książkę, która w porównywalnym stopniu co "Ciemność widoma..." zobrazowałaby mi to, czym jest depresja. Być może po pięciu albo dziecięciu miesiącach czytania tylko i wyłącznie medycznych książek o depresji zmieniłabym o nich zdanie. Bardziej skłaniałabym się jednak do tego, żeby  każda przyszła lekarka i każdy przyszły psychoterapeuta znalazł czas na to, żeby wśród tysięcy stron dotyczących ilościowych, w przeważającej mierze, badań  nad depresją przeczytać także i ten niewielkich rozmiarów esej, bo to właśnie ten esej może sprawić, że i lekarze, i terapeuci zaczną r o z u m i e ć, co depresja  o z n a c z a   dla chorego (i w jaki sposób nie prowadzić z nim rozmów).  

 

W USA organizowane są warsztaty i wykłady dotyczące medycyny narracyjnej, których celem jest przede wszystkim rozwijanie wśród personelu medycznego empatii i umiejętności słuchania poprzez... czytanie literatury pięknej osnutej wokół chorowania i zdrowienia; w Polsce o medycynie narracyjnej niewiele osób w ogóle słyszało. Jeśli jednak psychiatrzy i psychoterapeuci próbujący leczyć depresje, a także chorujący na nią i ich bliscy są w tej kurczącej się grupie Polek i Polaków, którzy czytają książki, to taki minikurs mogą sobie sami zorganizować oddając się lekturze. Pozostali – nieleczący (się), ale wciąż czytający – także mogą po ten esej sięgnąć, bo to również (albo przede wszystkim) znakomita literatura.



 



William Styron, „Ciemność widoma. Esej o depresji”, przeł. Jerzy Korpanty, Świat Książki 2012           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz