środa, 23 kwietnia 2008

Ostrożnie z czytaniem




W tym momencie mojego socjologicznego życia wydaje mi się, że 'pisanie o kulturze' jest dość śliskim zajęciem. Wciąż stykam się z tym, co nazywam 'przeintelektualizowaniem'*, czyli narzucaniem własnych kategorii na światy innych ludzi. Przypominam sobie wtedy o swoich innych rolach, które czasem nawet dość drastycznie równoważą te moje różnorodne perspektywy w taki sposób, że jednak - nawet pisząc doktorat - jestem blisko pulsującego rytmu codzienności. Pomocne w tym kontekście jest także to, że pisząc, opieram się głównie na założeniach socjologii interpretacyjnej, która - jak gdyby po spirali - bezustannie 'sprowadza mnie na ziemię', czyli do tego, co myślą i czują ludzie, których próbuję zrozumieć.
Sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana, gdy próbuję zrozumieć moich obecnych sąsiadów - przeważnie wielodzietne tureckie rodziny, od lat mieszkające w Berlinie, i jednak dość rzadko posługujące się niemieckim.

Zatem kupuję Nowe życie Orhana Pamuka z zamiarem 'zbliżenia się do Innego', i po kilkunastu stronach czuję, że właściwie to w żadną odległą kulturową podróż się jakoś nie udałam, wręcz przeciwnie - nazwy potraw brzmią znajomo; nie dziwi mnie ten rodzaj celebracji kobiecości, którą prezentuje główny bohater; a mit o książce, której siła zdolna jest przemienić życie, jest przecież jednym z bardziej wyraźnych wątków tej mojej prywatnej mitologii, zwanej tożsamością. Czyli niezbyt daleko wyjechałam, pomimo tak wygórowanych międzykulturowych aspiracji. To jednak nie wszystko. W niedzielne popołudnie spotykam się z kilkoma znajomymi Turkami i Turczynkami; okazuje się, że powinnam z czytaniem tego Pamuka uważać, bo ten Pamuk to jest w Turcji bardzo krytykowany, między innymi za to, jakie ma poglądy w odniesieniu do problemów Kurdów.

 I to jest właśnie ten moment, który nazywałam w polskim kontekście 'sprowadzeniem na ziemię'. 'Ziemia' w tej sytuacji mówi jednak to, co wcześniej: po pierwsze, konstrukt narodu jest dość iluzyjny; po drugie, czytanie książek powinno być 'podejrzliwe'. (Przynajmniej wtedy, gdy interpretuję je jako socjolożka). To wciąż jednak nie wszystko. Żeby objąć całą złożoność tej sytuacji, należy dodać, że moi znajomi nie tylko nie lubią Pamuka, oni także go nie czytają, podobnie zresztą jak nie czytają książek innych pisarzy, na przykład polskich albo niemieckich. I w tym momencie interpretacja dopiero się rozpoczyna, zamiast właśnie się kończyć.


* Bourdieu określa ten fenomen mianem 'intelektualistycznej wizji', łącząc go z działaniem uniwersów scholastycznych; w: P. Bourdieu, Medytacje pascaliańskie, Oficyna Naukowa, Warszawa 2006, s. 201




Orhan Pamuk, Nowe życie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz