piątek, 4 lipca 2008

Miłość i śmierć, Berlin 1943


Wbrew socjologicznym intuicjom, mam zaufanie do opowieści o miłości, która pokonuje wszelkie przeszkody; burzy porządek świata; przemienia kochanków. Taka miłość zdarza się tak, jakby wcześniej wszystko do niej prowadziło - i to, co na ziemi, i to, co w niebie. 

Mam też zaufanie - tym razem poparte socjologicznymi intuicjami - do takiego poznawania rzeczywistości, które koncentruje się na osobistych światach innych ludzi. Historia pewnej miłości, która zdarzyła się w Berlinie w 1943 roku, jest własnie taką szczeliną, umożliwiającą zbliżenie do doświadczenia Zagłady. Zagłady, która nie rozpoczęła się od masowych morderstw, ale od systematycznie wprowadzanych utrudnień i ograniczeń, od pozbawiania prawa do podstawowych czynności, jak pójście do fryzjera i siedzenie na przystanku tramwajowym. 

W takim czasie, który z dnia na dzień robi się coraz bardziej traumatyczny, poznają się dwie młode kobiety, które narodowy socjalizm przyporządkował do dwóch odmiennych ras: Lilly, Niemka, matka i żona, która, jak większość obywateli Rzeszy, trzyma w salonie portret Hitlera, i Felice, Żydówka, lesbijka, która zaczyna z Lilly mieszkać ( w tym czasie podobizna Fuehrera zostaje odwrócona twarzą do ściany, stając się mapą wojennych posunięć wyzwolicieli. Poza tym, Lilly wnosi sprawę o rozwód). 

Erica Fischer napisała książkę, od której nie mogłam się oderwać. Jest to historia miłości i śmierci, które - z różnych względów - były (są?) nie do wyobrażenia.



Erica Fischer, "Aimee & Jaguar. Historia pewnej miłości, Berlin 1943", Czarne 2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz