środa, 20 stycznia 2010

Dać upust gniewowi

Miałam 16 lat i bardzo nie podobał mi się zwyczaj trzymania psów na łańcuchach. Mieszkałam w podwrocławskiej wsi, całkiem niedaleko Kłodzka. Wierciłam rodzicom dziurę w brzuchu, to nieludzkie mówiłam, nie można tak postępować z czującymi istotami. W tym samym mniej więcej czasie doszłam do wniosku, że trzymanie miski przy gardle zarzynanej świni nie przystoi człowiekowi. Miałam łapać krew na kaszankę, obwieściłam, że nie będę brała udziału w morderstwie. Niedługo potem przestałam jeść mięso.

Żyjemy w piekle

Z takim zapleczem sięgnęłam po „Prowadź swój pług przez kości umarłych” Olgi Tokarczuk. Po kilkunastu stronach wiedziałam już, że to głos rozsądku w tym bezdusznym świecie. Tak, żyjemy w piekle, i prawie nikt już tego nie zauważa: "Czy to możliwe, że naprawdę dzieje się ta makabra, to wielkie zabijanie, okrutne, beznamiętne, mechaniczne, bez żadnych wyrzutów sumienia, bez najmniejszej refleksji, którą za to hojnie obdziela się wymyślne teologie i filozofie. Jaki to świat, gdzie normą jest zabijanie i ból? Czy coś z nami jest nie tak?", zastanawia się Janina Duszejko, główna bohaterka powieści.

Dać upust gniewowi

Taki świat, świat po Upadku, wymaga radykalnych działań. Skoro pisma do urzędów i instytucji pozostają bez odpowiedzi. Skoro próba przemówienia do rozumu myśliwym w trakcie kościelnej uroczystości kończy się wyprowadzeniem Janiny z domu Boga, o którym Duszejko woli myśleć, używając cudzysłowu. Naprawdę nie pozostaje nic innego, jak dać upust gniewowi w mniej praworządny sposób. We wsi nieopodal Kłodzka, jednej z tych, gdzie psy trzyma się na łańcuchach i w budach, dochodzi do serii tajemniczych morderstw. Układy planet, którym wierzy Janina, wskazują na Zwierzęta. Policjanci jednak śmieją się z tak niepoważnych czy wręcz absurdalnych argumentów. Kto by słuchał starej wariatki?

Zło ma korzenie patriarchalne

Świat jednak zapłaci za to lekceważenie. Taka groźba czai się za kartami powieści. To nie przypadek, że na współczucie wobec Zwierząt zdobywa się kobieta w nie najmłodszym już wieku, specjalistka w dziedzinie astrologii, znawczyni poezji Blake’a. Co robią w tym czasie, gdy bohaterka martwi się losem suk, jej zajmujący się myślistwem czy kłusownictwem (jaka to różnica właściwie) sąsiedzi? Cierpią na autyzm testosteronowy, który "przejawia się w powolnym zaniku inteligencji społecznej i umiejętności międzyludzkiej komunikacji, a także upośledzenia formułowania myśli. Zaatakowany tą Dolegliwością Człowiek staje się męczący i wydaje się pogrążony w rozmyślaniach. Bardziej interesują go Narzędzia i maszynerie. Pociągają do druga wojna światowa i biografie znanych ludzi, najczęściej polityków i złoczyńców." Zło tego świata ma korzenie patriarchalne i nie sposób dłużej temu zaprzeczać.

Jeszcze większe obrzydzenie

Taki porządek, męski oraz autystyczny, prowadzi jedynie do problemów. Odbywa się bezustanna rzeź zwierząt traktowana jako coś normalnego. Ludzie dzieleni są według niepoważnych kryteriów użyteczności, co nikogo nawet nie dziwi. Nikt nie pamięta o zasadzie współzależności, wobec czego próby wyjaśnienia tego, co się w ogóle dzieje, spełzają na niczym. Smutne jest też to, że Kościół, który we własnym mniemaniu stoi po stronie Dobra, w gruncie rzeczy niczym nie różni się od reszty. Można wręcz powiedzieć, że wzbudza jeszcze większe obrzydzenie ze względu na hipokryzję zawartą i w słowach, i w czynach. Czy to normalne za patrona myśliwych uznać św. Huberta, który przestał zabijać zwierzęta po tym, jak doznał wizji, co sprawiło, że stał się świętym. Gdzie sens i logika budowania kaplic dla myśliwych? Czy to nie zatrważające, że duszę ma największy zbrodniarz, a nie ma jej sarna? Kościół to Zło, które podszywa się pod Dobro.

Nie wszyscy mogą być Czechami

Okropny to kraj. Kraj, w którym nic od ciebie nie zależy. Kraj, w którym możesz napisać kilkadziesiąt petycji, i nie dostaniesz na nie żadnej odpowiedzi. Kraj, w którym sprawy lokalne potrzebują wojewódzkiego namaszczenia, bo inaczej nic nie da się zrobić. Kraj mężczyzn, którzy nie słuchają kobiet. "W Czechach jest inaczej, lepiej i milej. Tam ludzie potrafią spokojnie dyskutować i nikt się z nikim nie kłóci." Nie wszyscy mogą być jednak Czechami.
O tym nieszczęsnym kraju i o jego mieszkańcach jest książka „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. To buntowniczy kryminał moralny czy też wariacje na temat kryminału. Źle skończy ten, po kim słowa Olgi Tokarczuk spłyną jak woda.


Olga Tokarczuk, "Prowadź swój pług przez kości umarłych", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz