Miałam
16 lat i bardzo nie podobał mi się zwyczaj trzymania psów na
łańcuchach. Mieszkałam w podwrocławskiej wsi, całkiem niedaleko Kłodzka.
Wierciłam rodzicom dziurę w brzuchu, to nieludzkie mówiłam, nie można
tak postępować z czującymi istotami. W tym samym mniej więcej czasie
doszłam do wniosku, że trzymanie miski przy gardle zarzynanej świni nie
przystoi człowiekowi. Miałam łapać krew na kaszankę, obwieściłam, że nie
będę brała udziału w morderstwie. Niedługo potem przestałam jeść mięso.
Żyjemy w piekle
Z
takim zapleczem sięgnęłam po „Prowadź swój pług przez kości umarłych”
Olgi Tokarczuk. Po kilkunastu stronach wiedziałam już, że to głos
rozsądku w tym bezdusznym świecie. Tak, żyjemy w piekle, i prawie nikt
już tego nie zauważa: "Czy to możliwe, że naprawdę dzieje się ta
makabra, to wielkie zabijanie, okrutne, beznamiętne, mechaniczne, bez
żadnych wyrzutów sumienia, bez najmniejszej refleksji, którą za to
hojnie obdziela się wymyślne teologie i filozofie. Jaki to świat, gdzie
normą jest zabijanie i ból? Czy coś z nami jest nie tak?", zastanawia
się Janina Duszejko, główna bohaterka powieści.
Dać upust gniewowi
Taki
świat, świat po Upadku, wymaga radykalnych działań. Skoro pisma do
urzędów i instytucji pozostają bez odpowiedzi. Skoro próba przemówienia
do rozumu myśliwym w trakcie kościelnej uroczystości kończy się
wyprowadzeniem Janiny z domu Boga, o którym Duszejko woli myśleć,
używając cudzysłowu. Naprawdę nie pozostaje nic innego, jak dać upust
gniewowi w mniej praworządny sposób. We wsi nieopodal Kłodzka, jednej z
tych, gdzie psy trzyma się na łańcuchach i w budach, dochodzi do serii
tajemniczych morderstw. Układy planet, którym wierzy Janina, wskazują na
Zwierzęta. Policjanci jednak śmieją się z tak niepoważnych czy wręcz
absurdalnych argumentów. Kto by słuchał starej wariatki?
Zło ma korzenie patriarchalne
Świat
jednak zapłaci za to lekceważenie. Taka groźba czai się za kartami
powieści. To nie przypadek, że na współczucie wobec Zwierząt zdobywa się
kobieta w nie najmłodszym już wieku, specjalistka w dziedzinie
astrologii, znawczyni poezji Blake’a. Co robią w tym czasie, gdy
bohaterka martwi się losem suk, jej zajmujący się myślistwem czy
kłusownictwem (jaka to różnica właściwie) sąsiedzi? Cierpią na autyzm
testosteronowy, który "przejawia się w powolnym zaniku inteligencji
społecznej i umiejętności międzyludzkiej komunikacji, a także
upośledzenia formułowania myśli. Zaatakowany tą Dolegliwością Człowiek
staje się męczący i wydaje się pogrążony w rozmyślaniach. Bardziej
interesują go Narzędzia i maszynerie. Pociągają do druga wojna światowa i
biografie znanych ludzi, najczęściej polityków i złoczyńców." Zło tego
świata ma korzenie patriarchalne i nie sposób dłużej temu zaprzeczać.
Jeszcze większe obrzydzenie
Taki
porządek, męski oraz autystyczny, prowadzi jedynie do problemów. Odbywa
się bezustanna rzeź zwierząt traktowana jako coś normalnego. Ludzie
dzieleni są według niepoważnych kryteriów użyteczności, co nikogo nawet
nie dziwi. Nikt nie pamięta o zasadzie współzależności, wobec czego
próby wyjaśnienia tego, co się w ogóle dzieje, spełzają na niczym.
Smutne jest też to, że Kościół, który we własnym mniemaniu stoi po
stronie Dobra, w gruncie rzeczy niczym nie różni się od reszty. Można
wręcz powiedzieć, że wzbudza jeszcze większe obrzydzenie ze względu na
hipokryzję zawartą i w słowach, i w czynach. Czy to normalne za patrona
myśliwych uznać św. Huberta, który przestał zabijać zwierzęta po tym,
jak doznał wizji, co sprawiło, że stał się świętym. Gdzie sens i logika
budowania kaplic dla myśliwych? Czy to nie zatrważające, że duszę ma
największy zbrodniarz, a nie ma jej sarna? Kościół to Zło, które
podszywa się pod Dobro.
Nie wszyscy mogą być Czechami
Okropny
to kraj. Kraj, w którym nic od ciebie nie zależy. Kraj, w którym możesz
napisać kilkadziesiąt petycji, i nie dostaniesz na nie żadnej
odpowiedzi. Kraj, w którym sprawy lokalne potrzebują wojewódzkiego
namaszczenia, bo inaczej nic nie da się zrobić. Kraj mężczyzn, którzy
nie słuchają kobiet. "W Czechach jest inaczej, lepiej i milej. Tam
ludzie potrafią spokojnie dyskutować i nikt się z nikim nie kłóci." Nie
wszyscy mogą być jednak Czechami.
O
tym nieszczęsnym kraju i o jego mieszkańcach jest książka „Prowadź swój
pług przez kości umarłych”. To buntowniczy kryminał moralny czy też
wariacje na temat kryminału. Źle skończy ten, po kim słowa Olgi
Tokarczuk spłyną jak woda.
Olga Tokarczuk, "Prowadź swój pług przez kości umarłych", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz