Gdy
czytałam tę książkę, gdzieś z tyłu głowy miałam inny tekst, komentarz,
który sprawia, że umysł ma się na baczności. Książka czytana to "Unter
deutschen Betten. Eine polnische Putzfrau packt aus" Justyny Polanskiej,
esej, który dzięki niej sobie przypomniałam, to "Can the Subaltern
Speak?" Gayatri Chakravorty Spivak. Oba te teksty są niewygodne - poruszają tematy, o których rzadko się mówi i jeszcze rzadziej pisze. Jeden jest napisany językiem prostym i nie do końca poprawnym,
z drugiego nic nie zrozumie ktoś, komu obcy jest naukowy dyskurs.
Spotkanie tych tekstów, nawet jeśli jest to spotkanie, które odbywa się
tylko w mojej głowie, jest zdarzeniem niezwykłym i pouczającym. Zacznijmy od początku.
Na
początku maturzystka z Poznania wyjeżdża do Niemiec jako au pair
Maedchen, czyli opiekunka do dzieci, która pracuje za grosze,
jednocześnie ucząc się języka. Spędza w ten sposób nie najlepszy zapewne
w jej życiu rok, następnie pracuje jako kelnerka w tureckim barze, by
stać się sprzątaczką, tytułową Putzfrau (jeśli ktoś usłyszał dobrze
sytuowanego Niemca wypowiadającego to słowo, mniej więcej wie, z jakimi
emocjami się ono wiąże, nie mówiąc o tym, jakich emocji dostarcza
wykonywanie tego zawodu). Książka jest niedostępna w Polsce, i zapewne
nie zostanie przetłumaczona, ale polscy czytelnicy mogą przeczytać
wywiad z jej autorką - tutaj.
Janusza Rudnickiego "Unter deutschen Betten.." też zaciekawiła, ale
pisarz jest mniej powściągliwy niż przeprowadzający wywiad Włodzimierz
Nowak i wali prosto z mostu:
"Justyna, Wałęsa w spódnicy, walczy o równouprawnienie w imieniu wszystkich sprzątaczek (w Niemczech jest ich około pół miliona!). Żeby nie traktowano ich jak podludzi, nie zadawano pytań w rodzaju: "Macie colę w Polsce?". Żeby od czasu do czasu chociaż proponowano im wodę mineralną. Nie wyzywano od "polskich szmat" i czego tam jeszcze. I oczywiście, że musi paść tu jedno z wielkich odkryć ludu, to mianowicie, że ludzie są różni ("przyjemni i nieprzyjemni"). Są tacy i tacy. Obojętnie gdzie, w Polsce czy w Niemczech, różni są. Nie wszyscy są tacy jak inni. A inni nie są tacy jak wszyscy. I tak dalej." Tutaj.
Janusz
Rudnicki daje w cytowanym tu fragmencie i w całym tekście wyraz swoim
klasowym uprzedzeniom - sugeruję to przepracować. Dla jego złości mogę
jednak znaleźć odrobinę zrozumienia: przez Justynę znów będzie musiał
tłumaczyć niemieckim sąsiadom, że nie wszystkie Polki to sprzątaczki (za
powodzenie tej uświadamiającej misji trzymam kciuki). Chciałabym jednak
zauważyć, że to dość niezwykłe wydarzenie na mapie literackiego świata:
wydanie książki przez sprzątaczkę, która przecież nie powinna się
odzywać, a co dopiero pisać. Można by o niej na-pisać
reportaż albo przeprowadzić badania na sporej grupie osób, do której
należy. Tymczasem Justyna, nie pytając o zdanie żadnego reportera czy
socjologa, niepotrzebnie aspiruje do roli literackiej gwiazdy, pisząc, o
zgrozo, o takich rzeczach "jak czyszczenie spodu deski klozetowej z
fekaliów gospodyni, która umyślnie je tam uplasowała". Ani to ładne, ani potrzebne, prawda?
Tekst
Janusza Rudnickiego przeczytałam z głębokim smutkiem, bo tekst ten
pokazuje intelektualne niewyrobienie polskiego pisarza. Książkę Justyny
Polańskiej przeczytałam z dużym zainteresowaniem - autorka, pomimo
gramatycznych błędów, które robi, jest błyskotliwa i spostrzegawcza.
Między innymi te cechy, tak podejrzewam, pozwoliły jej przepracować całe
kulturowe gówno - że się tak wyrażę - związane z rolą polskiej
sprzątaczki w Niemczech. Autorka jest zadowolona ze swojego życia, lubi
swoją pracę i nie chce przeprowadzać się do Polski. (O czym Janusz
Rudnicki nie pisze).
Gayatri Chakravorty Spivak, słynna teoretyczna postkolonializmu, twierdzi, że subaltern, czyli osoby z marginesu, posiadające
niski kapitał społeczny i/lub kulturowy (a kto w społecznej hierarchii
plasuje się niżej od sprzątaczek? Bezrobotni i bezdomni?) nie mogą, z
wielu powiązanych ze sobą przyczyn, wyrazić swojego doświadczenia za
pomocą własnego głosu. Uniemożliwiają im to m.in. niskie kompetencje językowe, które sprawiają, że są kulturowo i społecznie wyciszeni i nie wypowiadają się w przestrzeni publicznej (co tym, którzy subaltern nie są, wydaje się oczywiste. Nie publikuje się przecież książek, w których roi się od błędów gramatycznych).
Nie wiem do końca, co myśleć o teorii Spivak, ale od dawna wydaje mi się, że jest ona zbyt pesymistyczna - odbiera przecież marginesowi możliwość nadawania własnych
znaczeń temu, co przeżywają, co mi się nie podoba. Książka Justyny
Polańskiej rzuca nowe światło na wywód Spivak, i między innymi dlatego
jest ciekawa.
"Unter
deutschen Betten.." ciekawa jest jednak także z dwóch innych powodów.
Po pierwsze, rzadko kiedy mamy możliwość wejścia do domów obcych ludzi i
zobaczenia, co ci obcy ludzie trzymają pod łóżkami. (Uważam, że to
równie zajmujące jak to, jakie książki ci ludzie czytają albo to, co
robią, jeśli nie czytają. W ogóle). I po drugie, rzadko kiedy niemiecka
kultura opisywana jest przez polskich autorów z tak przyziemnej,
skoncentrowanej na codzienności perspektywy.
Justyna Polanska, "Unter deutschen Betten. Eine polnische Putzfrau packt aus", Knaur Tachenbuch Verlag, Muenchen 2011
Chciałabym zaznaczyć, że Justyna jest tylko figurą. Prawdziwym autorem książki jest Holger Schlageter, który jest Niemcem. Książka podobno powstała w oparciu o kompilację różnych historii zagranicznych sprzątaczek (chociaż dowodów na tę teorię brak).
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że skoro Włodzimierz Nowak przeprowadził wywiad z Justyną Polańską (a nie z Holgerem Schlageterem), to ona jednak istnieje...
Usuń