sobota, 27 października 2012

Właściwie normalne funkcjonowanie

W czwartek odwiozłam laptopa do serwisu, a siebie do kliniki. Na laptopa przyjdzie mi poczekać do wtorku, może środy, siebie zwrócono mi po godzinie. 

"Właściwie może pani normalnie funkcjonować", powiedział lekarz, a ja pomyślałam, że "właściwie" robi sporą różnicę, bo jakoś nie wyobrażam sobie, żeby ze szwami na nogach "normalnie" pójść pobiegać albo "normalnie" wrócić do domu własnonożnie prowadzonym samochodem. To znaczy, mogłabym spróbować, ale postanowiłam nie ryzykować).

Między oddaniem laptopa i siebie w ręce fachowców, zaszłam do księgarni po nową książkę Alice Munro.  I wyszłam z dwiema innymi książkami. Jedna z nich to "Delikatność" Davida Foenkinosa. Spodobał mi się jej tytuł i zachęta na okładce: "Foenkinos pisze tak, jakby szeptał do kobiecego ucha. Delikatnie i z miłością" (którą z nas by to nie ujęło! ;)). Francja, delikatność, czułość, miłość, Anna Gavalda - taki ciąg skojarzeń pojawił się w mojej głowie. Następnie wyobraziłam sobie tę "historię przypadkowego pocałunku" (i o tym wspomniano na okładce), co - przyznaję - było dość ryzykownym przedsięwzięciem, ale musiałam czymś zająć myśli, gdy chirurg grzebał mi w nodze.  

Zaczęłam ją czytać wieczorem tego samego dnia. Znieczulenie jeszcze działało, a ja już niewiele mogłam robić. Rozczarowanie rosło z każdą przeczytaną stroną. Ta książka nawet nie leżała obok powieści Gavaldy. Leżała za to obok wielu kiepsko napisanych historii, które z niejasnych powodów sprzedają się w milionach egzemplarzy. Jest w niej kilka intrygujących zdań i ciekawy pomysł, który rozpłynął się w morzu zdań zbędnych i banalnych w sposób, którego nie znoszę.

Żadnego zbędnego zdania - jak dotychczas - nie znalazłam natomiast w "Uciekinierce" Alice Munro, którą także kupiłam w czwartek. Gdyby "właściwie normalne funkcjonowanie" oznaczało tylko czytanie jej opowiadań, zastanowiłabym się, czy nie warto pozostać w tym stanie nieco dłużej niż zaplanowałam.  
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz