wtorek, 22 stycznia 2013

Wie ich eines schönen Morgens im April das 100% Mädchen sah


Gdy A. zapytała na facebooku, czy chcę pożyczyć nową książkę Murakamiego, odpowiedziałam: "Chcę! :)"
Bo jak tu nie chcieć spotkać się z dawno niewidzianym znajomym, którego się uwielbia.
W ten sposób w moje ręce trafiło "Zniknięcie słonia".


Znacie serię "Balsam dla Duszy"? Ukazują się w niej opowieści ku pokrzepieniu współczesnych serc. Nie jestem ich fanką, podobnie jak nie jestem fanką wszechobecnego psychologizowania. Piszę o tym, ponieważ książki Murakamiego są takim balsamem dla mojej skołatanej duszy. Kojąco podziałało na mnie też "Zniknięcie słonia", czyli zbiór pozornie zwyczajnych historii, których bohaterowie piją piwo, palą papierosy, gotują i rozmyślają. "Pozornie", ponieważ w tej zwyczajności pojawiają się dziwne, czasem absurdalne, czasem tylko niepokojące zdarzenia, które sprawiają, że nie wszystko jest takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać..

W pewnym momencie poczułam się zresztą jak bohaterka prozy japońskiego pisarza.
Czytałam kolejne opowiadania i, jak zawsze, dziwiłam się temu, co ludzi, w tym mnie, pociąga w tych prostych opowieściach, w których często jednym z ważniejszych wydarzeń jest ugotowanie makaronu. Przewracałam kolejne kartki,  jadłam szarlotkę i piłam kawę, czasem uśmiechałam się do siebie, a czasem zapisywałam cytaty.

I w pewnym momencie przeczytałam tytuł "O tym, jak w pewien pogodny, kwietniowy poranek spotkałem stuprocentowo idealną dziewczynę". I zamarłam. 

Wiedziałam, że w bliżej nieokreślonym "kiedyś" czytałam to opowiadanie, i że nawet pisałam o nim na blogu, którego już nie ma. Jednocześnie wiedziałam też, że to pierwsze polskie wydanie zbioru "Zniknięcie słonia". Może redaktorki albo redaktorzy pomylili się, i już to opowiadanie kiedyś opublikowali?, próbowałam rozwikłać zagadkę. Sama nie za bardzo w to wierzyłam. Podejrzewałam raczej, że można to wytłumaczyć tylko w jakiś przedziwny i zagmatwany sposób.

Późnej przypomniałam sobie, że czytałam to opowiadanie po niemiecku, i stąd całe zamieszanie. Wniosek z tego taki, że książki Murakamiego poruszają mnie niezależnie od tego, w jakim języku je czytam, choć wolałabym wyjaśnić tę sytuację w mniej jednoznaczny sposób.

PS W swoim archiwum znalazłam bloga, którego już nie ma. Opowiadanie "O tym, jak w pewien pogodny, kwietniowy poranek spotkałem stuprocentowo idealną dziewczynę" zaczyna się tak: "Eines schönen Morgens im April komme ich auf einer kleinen Seitenstraße in Harajaku an dem 1oo%igen Mädchen vorbei..."

PS 2 Proszę o trzymanie za mnie kciuków jutro wieczorem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz