16.00,
niedziela, na zewnątrz przyszywający wiatr, a w Dolnośląskim Centrum
Filmowym pusto.
Zastanawiamy się z G., dlaczego bilety nie są 2 razy
tańsze. Kalkulujemy, że na niedzielny seans przyszłoby wówczas
przynajmniej 2 razy więcej widzów. (Jeśli odwiedziliście DCF w tanią
środę, gdy bilet kosztuje 11 złotych, zapewne nie dziwią Was nasze
wyliczenia - w tanie środy kino tętni życiem, a bilety na wieczorne
seanse trzeba rezerwować z kilkudniowym wyprzedzeniem). Oczywiście, nie
zawsze cena gra największa rolę. Może chodzi o brak popcornu i zbyt małe
sale i ekrany? W multipleksach jest drożej, a chyba nie narzekają na
brak klientów? (Dawno w żadnym nie byłam, więc nie wiem).
Mimo
zimna warto było dziś wyjść z domu i pójść do kina (czy warto było
pójść pobiegać, nie wiem do tej pory - po porannym bieganiu przez pół
dnia czułam się kompletnie oraz doszczętnie przewiana). Podczas tego
weekendu filmowy wybór musiał paść, według mnie, na "Dokąd teraz?"
Nadine Labaki. (Kilka lat temu zachwycił mnie "Karmel", wcześniejszy
film libańskiej reżyserki).
"Dokąd
teraz?" to opowieść, która - być może - na początku rozwija się zbyt
leniwie, a nawet ospale. Jeśli jednak nie zaśniecie w przeciągu
pierwszych dwudziestu minut, nie raz wzruszycie się i roześmiejecie,
oglądając ten film. Zacznijmy od smutnej części tej historii:
Smutek
tej historii materializuje się w cmentarzu, a właściwie dwóch
cmentarzach, chrześcijańskim i muzułmańskim, oddzielonych drogą,
powstałych po eskalacji konfliktu. Reżyserka nie wyjaśnia, o co poszło,
ale czy to w ogóle istotne?
Bardziej radosna część "Dokąd teraz?" opowiada o tym, jak kobiety radzą sobie z męskimi uprzedzeniami:
kadr z filmu "Dokąd teraz?"
W
jakimś sensie nie jest to 'poprawny' film, ale ja tę niepoprawność
kupuję. Gdy oglądam "Dokąd teraz?", staję się esencjonalistką, wierzącą w
to, że istnieją dwie płcie, które sporo od siebie różni. Nie wdając się
w dyskusje, czy chodzi o różnice o podłożu kulturowym czy biologicznym,
wraz z reżyserką brnę w esencjonalistyczne interpretacje. Tak, to
mężczyźni prowadzą nieracjonalne wojny i wojenki, podczas których walczą
o abstrakcyjne pojęcia. Tak, to kobiety mają bardziej trzeźwe i
rozsądne podejście, i rozumieją, że - niezależnie od tego, czy modlą się
do Boga czy Allaha - zabijanie nie prowadzi do niczego dobrego. Co
więcej, mężczyźni sami nie dojdą do podobnych wniosków, nie będą też
słuchać żadnych argumentów, w związku z czym należy ich pozbawić broni i
zmusić do zmiany sposobu myślenia. (Jeśli inne środki zawiodą, trzeba
zrobić to podstępem).
Zabawny, wzruszający i przewrotny film.
"Dokąd teraz?", reż. Nadine Labaki, Francja, Liban 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz