Odkąd
przestałam spotykać się z zaprzyjaźnioną Turczynką, coraz mniej -
ponownie - zajmuje mnie temat dzieci: czy chciałabym je mieć, czy nie,
co bycie matką daje, a co zabiera, itd., itp. Tak jakbym oddalała się od
przynależności do dość popularnego klubu, a nawet systematycznie
przestawała myśleć o jego istnieniu.
A
jednak wybrałam się na film "Obcy we mnie". Być może po to, żeby
przypomnieć sobie o tych ciążowych i matczynych narracjach, których
wysłuchałam kilka lat temu.
Z
kina wyszłam bardzo zmęczona. I nie za bardzo zaskoczona. Jeśli już coś
mnie zaskoczyło, to chyba jedynie to, że właściwie nie widziałam dotąd
podobnego filmu.
Wydaje
mi się przy tym, że "Obcy we mnie" zatrzymuje się na bezpiecznej jednak
granicy tłumaczenia braku "powołania" do bycia mamą jedynie kwestią
braku hormonalnej równowagi. Z opowieści kobiet wynika jednak, że nie
chodzi tylko o to, bo ważniejsza często jest niechęć do opiekowania się
dzieckiem, do zaangażowania się w jego wychowanie, wreszcie niezgoda na
to, żeby poświęcać siebie w imię tzw. rodzinnych wartości. I nie ma to
związku z hormonami.
Nakazy,
wiążące się z rolą matki, zostały dokładnie zanalizowane i
zdekonstruowane już jakiś czas temu, co nie przełożyło się na sferę
potocznej świadomości ani kobiet, ani (tym bardziej?) mężczyzn.
Bogusława Budrowska tak opisuje kulturowy sktypt bycia matką:
1. Dziecko jest najważniejsze (punkt centralny i ukryte założenie wielu dalszych twierdzeń).
2. Macierzyństwo jest naturalnym POWOŁANIEM wszystkich kobiet, najbardziej podstawową funkcją kobiecą.
3. Urodzenie dziecka to akt w najwyższym stopniu symbolizujący osiągnięcie DOJRZAŁOŚCI i dorosłości przez kobietę.
4. Wszystkie kobiety mają wrodzony INSTYNKT MACIERZYŃSKI, niechęć do posiadania dziecka wymaga wyjaśnienia.
5. Prawdziwa matka POŚWIĘCA SIĘ dziecku - pragnienia matki zredukowane są do szczęścia jej dziecka, dziecko jest jedyną racją jej istnienia.
6. Matka obdarzona jest emocjonalną i praktyczną odpowiedzialnością za dziecko przez 24 godziny na dobę - dobra matka jest z nim NIEROZŁĄCZNA.
7. Matka ponosi całkowitą ODPOWIEDZIALNOŚĆ za rozwój dziecka, jego zdrowie fizyczne i psychiczne, wygląd, zachowanie itp.
8. Bycie matką wyzwala tylko pozytywne emocje; matka obdarza dziecko miłością ciągłą, bezwarunkową, wyrozumiałą - jest IDEAŁEM.
9. Macierzyństwo powinno mieć miejsce w ramach MAŁŻEŃSTWA.
10. Matka jest istotą ASEKSUALNĄ, zaprzeczającą swej seksualności.*
Film
Emily Alef niezwykle przejmująco oddaje cierpienie, wiążące się z
narodzinami dziecka, koncentrując się zarówno na psychicznych, jak i
cielesnych problemach Rebecci, dla której macierzyństwo staje się
koszmarem. Rebecca nie wpisuje się w kulturowy skrypt - choruje na
depresję poporodową, która jest tłumaczona względami medycznymi
(hormonalnymi). Ten chwyt sprawia, że film jest - mimo zawartej w nim
krytyki - bezpieczny. Skrypt pozostaje nienaruszony. Wystarczy
zaaplikować odpowiednie tabletki oraz - w niemieckich warunkach -
poświęcić trochę czasu na psychoterapię (w Niemczech psychoterapia
należy do usług, refundowanych przez państwową opiekę zdrowotną).
Zatem jeszcze wszystko może skończyć się dobrze, tę chorobę można wyleczyć.
*B. Budrowska (2001), "Regulamin i improwizacje, czyli o kulturowym skrypcie bycia matką", Kultura i Społeczeństwo, nr 2
Emily Atef (2008), "Obcy we mnie" / "Das Fremde in mir"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz